2023-12-04
Branża winiarska dobrze o tym wie, ale dla wielu konsumentów zaskoczeniem może być to, że podzespoły dla tychże pras oraz dla innych profesjonalnych urządzeń winiarskich, które pracują w winnicach na całym świecie, powstają w Polsce - w Targowisku, niedaleko Krakowa.
Firma Scharfenberger Maschinenbau jest jednym z trzech największych na świecie producentów pras do tłoczenia soku, wykorzystywanych głównie przy produkcji wina. Istnieje na rynku od blisko stu lat. Branża winiarska dobrze o tym wie, ale dla wielu konsumentów zaskoczeniem może być to, że podzespoły dla tychże pras oraz dla innych profesjonalnych urządzeń winiarskich, które pracują w winnicach na całym świecie, powstają w Polsce - w Targowisku, niedaleko Krakowa. O tym dlaczego do tego doszło i jak to się stało… oraz o wielu innych ciekawych kwestiach związanych ze sprzętem winiarskim i jego produkcją oraz polskim kontekstem tego wszystkiego, opowiedział w wywiadzie Jerzy Krynicki Dyrektor Zakładu Spółki TSN.
- EnoPortal (Katarzyna Korzeń): Jak to się stało, że powstało TSN i dlaczego powstało właśnie w Polsce?
- JK (Jerzy Krynicki): W roku 1989 Pan Scharfenberger przyjechał do Polski w poszukiwaniu pracowników, konkretnie - spawaczy. Szukał ich w Krakowie, ponieważ jego znajomy miał tam kontakty – z firmą zatrudniającą ponad stu spawaczy. Wybrał dziesięciu pracowników. Po załatwieniu niełatwych wtedy formalności, Polacy zaczęli pracę w Niemczech. Na początku lat dwutysięcznych pojawił się pomysł, żeby może spróbować zorganizować wszystko tak, aby przenieść część produkcji do Polski. Pracownicy wtedy nie musieliby daleko jeździć. Na przełomie 1989 i 1990 roku byłem kierownikiem kontraktu krakowskiej firmy z firmą Scharfenberger, potem prowadziłem kolejne kontrakty, ale cały czas współpracowałem z ww. firmą. W roku 2002 dostałem od Pana Scharfenbergera propozycję znalezienia lokalizacji dla polskiej filii. Szukaliśmy wokół Krakowa, bo większość pracowników była właśnie z tych okolic. Znaleźliśmy bardzo dobrą, świetnie skomunikowaną, blisko budowanej wtedy autostrady, działkę w Targowisku. Tak zaczął się rozwój firmy w Polsce.
- EnoPortal: Czy trudno jest zrobić prasę?
- JK: Przejście z pras tłokowych na prasy membranowe było swoistym skokiem technologicznym. Te drugie są dużo delikatniejsze, a to niezwykle ważne dla jakości wina. W 1971 roku pan Scharfenberger zaprezentował pierwszą, niezwykle innowacyjną, w pełni zautomatyzowaną prasę membranową. Przez kolejne lata wprowadzano udoskonalenia i dostosowywano prasy do potrzeb winiarzy. Jednym z najważniejszych elementów w tworzeniu tego typu sprzętu jest ciągły, bliski kontakt z klientami, słuchanie uwag i uwzględnianie ich w stosowanych rozwiązaniach. Firma Scharfenberger jest jedyną, która w aż tak dużym stopniu dostosowuje prasy do indywidualnych potrzeb winiarzy. Praktycznie nie sprzedaje gotowych urządzeń. Klient zamawia prasę i w obrębie poszczególnych jej elementów wybiera spośród kilku wariantów, najlepsze dla siebie. Można powiedzieć, że każda prasa powstaje na zamówienie. Takie podejście cieszy się ogromnym zainteresowaniem. Prasy firmy Scharfenberger pracują w winnicach na całym świecie, a w Niemczech zaufała im ponad połowa producentów wina.
Od roku 1971 bardzo dużo się zmieniło. Od niezbyt skomplikowanych elektronicznie urządzeń do tłoczenia soku, prasy stały się „myślącymi” maszynami, które w swojej pracy dostosowują się nie tylko do kryteriów, które im zaprogramujemy, ale do parametrów owoców i soku oraz samego przebiegu procesu tłoczenia. Mogą zmieniać sposób pracy w zależności od temperatury, wartości pH soku lub innych mierzonych przez prasę parametrów. Nie wspominając o tym, że system sterowania winiarz ma dzisiaj w smartfonie.
- EnoPortal: Czy te pierwsze prasy z 1971 roku jeszcze istnieją? Działają?
- JK: Tak. Firma Scharfenberger ma u siebie kilka egzemplarzy. Przy zakupie prasy winiarz ma opcję oddania starej w rozliczeniu. Dzięki temu firma weszła w posiadanie kilku najstarszych pras, nadal działających.
- EnoPortal: Dostosowywanie pras do potrzeb różnych klientów to czasem przygotowanie nadzwyczajnie małych urządzeń, a czasem bardzo dużych. Jakie były największe rozmiary pras wyprodukowanych przez firmę Scharfenberger?
- JK: Trzydzieści dwa tysiące litrów pojemności bębna. To pozwala na jednorazowy zasyp około czterdziestu ton. Takich pras powstało już wiele. Mieliśmy na przykład projekt we Frankonii, gdzie było ich dwanaście. Przetwórnia obsługująca tysiąc dwieście pięćdziesiąt hektarów winnic. Dziennie może przerabiać milion litrów. Budowa tej winiarni wyglądała tak, że na płycie fundamentowej montowany był sprzęt przetwórczy i zbiorniki, a dopiero potem dobudowano ściany i zamykano całość zadaszeniem.
W Polsce, największa jak do tej pory, prasa - pięć tysięcy dwieście litrów, trafiła do Domu Charbielin.
- EnoPortal: Co oprócz pras produkuje firma Scharfenberger?
- JK: Szypułkarki, stoły sortownicze, przenośniki, automatyczne sortownie.
- EnoPortal: No właśnie! - automatyczne sortownie. To jest naprawdę niesamowite urządzenie. Proszę opowiedzieć co to jest i jak działa.
- JK: Są to sortownie, wyposażone w specjalny system kamer z oprogramowaniem do rozpoznawania jagód o niepożądanych cechach. Owoce wykazujące takie cechy są automatycznie usuwane za pomocą sprężonego powietrza. Maszyna pracuje bardzo sprawnie i szybko, zastępuje pracę wielu ludzi przy stole sortowniczym - około dwudziestu po każdej stronie. To rozwiązanie dla dużych winiarni produkujących wina jakościowe.
- EnoPortal: Czy w Polsce ktoś używa takiej sortowni?
- JK: Jeszcze nie. Mieliśmy jednego zainteresowanego producenta, dla którego zaplanowaliśmy całą linię z tą właśnie sortownią, ale ostatecznie nie zdecydował się na zakup.
- EnoPortal: Prasy firmy Scharfenberger pracują w różnych częściach świata. Jak to dokładnie wygląda? Jakim rynkiem jest Polska?
- JK: Mamy przedstawicielstwo handlowe w Nowej Zelandii i Australii, zdarza nam się nawet sprzedawać nasze urządzenia do Azji. Około 20 – 30 % produkcji firmy trafia do Stanów Zjednoczonych, gdzie mamy trzy oddziały. Najwięcej sprzedajemy w Europie; głównie w Niemczech oraz w Austrii i Francji, trochę w Hiszpanii. W Polsce po raz pierwszy pojawiliśmy się ze swoimi produktami w roku 2009, na Konwencie Winiarzy w Niepołomicach. W tym samym roku sprzedaliśmy pierwszą prasę – do przetwórni Pałacu Mierzęcin. Od tego czasu sprzedaliśmy w kraju już ponad sześćdziesiąt urządzeń. Rynek polski bardzo szybko się rozwija, do tego stopnia, że nasi niemieccy koledzy są tym trochę zaskoczeni. Pojawiają się coraz większe projekty. Inwestorzy są już na tyle świadomi, że doceniają jakość naszych urządzeń oraz możliwości dopasowania poszczególnych rozwiązań do indywidualnych potrzeb. Coraz częściej zdają się na nas w kwestii całościowego wyposażenia winiarni.
- EnoPortal: Używanie sprzętu firmy Scharfenberger ma jeszcze jedną, jak przyznaje wielu polskich winiarzy, kluczową, zaletę – szybkie i sprawne serwisowanie.
- JK: Tak. Serwis jest na miejscu. Od pierwszego roku na polskim rynku – 2009, mamy cały czas pogotowie serwisowe; w sezonie (od końca sierpnia) serwisant jest dostępny dla naszych klientów siedem dni w tygodniu, od rana do godziny 22:00, pod specjalnym numerem telefonu. Przez pierwszych siedem, czy osiem lat ten telefon ani razu nie zadzwonił. Teraz, przy ponad sześćdziesięciu działających w polskich winnicach urządzeniach serwisant czasem ma co robić. Problemy pojawiają się zazwyczaj, gdy prasy są źle przechowywane, ale zdecydowana większość usterek, czy innych awarii wynika z niewłaściwego użytkowania. Zdarza się, że rozwiązanie udaje znaleźć się podczas rozmowy telefonicznej, bo okazuje się, że chodzi o przysłowiowe wciśnięcie niewłaściwego guzika. Jeśli w grę wchodzą jakieś poważniejsze kwestie to serwisant przyjeżdża do winiarni w ciągu kilku godzin. Przy produkcji wina czas jest kluczowy. Nie można zostawić producenta z napełnioną prasą i narazić go na straty. To cecha firmy Scharfenberger, za którą najbardziej cenią ją niemieccy producenci. Mimo, że urządzenia, które oferuje nie są tanie, to niebywale sprawny sposób ich serwisowania jest atutem nie do przecenienia. W skrajnych przypadkach, gdy z jakichś względów prasy nie da się szybko uruchomić, winiarz dostaje urządzenie zastępcze.
Oprócz serwisu oferujemy również pełny pakiet wdrożeniowo – szkoleniowy. Można umówić się na tak zwane tłoczenia próbne. Przyjeżdżamy do producenta z prasą, a czasem też z innymi urządzeniami i przez cały dzień albo dwa, sprzęt pracuje. Winiarz morze wszystko obejrzeć, wypróbować i sprawdzić. Jeśli w następnym sezonie zdecyduje się nabyć nasze urządzenia – co często się zdarza, koszt próbnego tłoczenia odliczamy mu od ceny zakupów.
- EnoPortal: Jak z perspektywy TSN i firmy Scharfenberger, od roku 2009 zmieniło się polskie winiarstwo?
- JK: Wszyscy jesteśmy zaskoczeni. O tym, że zaskakuje to naszych niemieckich partnerów już wspomniałem, ale zaskoczony jestem też ja i chyba sami polscy winiarze również. Przytoczę może taką anegdotę: W 2008 lub 2009 roku wybrałem się na Winobranie do Zielonej Góry. Jednym z najbardziej znanych tam wtedy winiarzy był pan Grad. Podczas święta był bardzo zajęty, rozchwytywany przez dziennikarzy, ledwo udało mi się chwilę z nim porozmawiać. Posłuchał o firmie i produkowanym przez nią sprzęcie, obejrzał katalog produktów i z pełnym przekonaniem powiedział, że to w ogóle nie jest dla Polski, takie rzeczy to są dla Niemców i Amerykanów. Przekonywał, że u nas będą małe gospodarstwa winiarskie z enoturystyką – małe prasy do pokazywania ludziom jak wygląda tłoczenie. U nas nie będzie fabryk. Od tego czasu bardzo dużo się zmieniło. Nawet pan Grad, chyba ma teraz już kilkuhektarową uprawę.
Jest spora grupa winnic do jednego hektara, które faktycznie pozostają manufakturami i mocno opierają swoją działalność na enoturystyce, ale rośnie liczba winnic większych – z uprawami po pięć i więcej hektarów. Ci winiarze zwracają uwagę na nasz sprzęt, bo wiedzą jak skomplikowany jest w winiarstwie proces technologiczny, jak ważna jest jego optymalizacja i że na końcu liczy się jakość powstającego wina. Zastosowanie odpowiednich rozwiązań przekłada się bezpośrednio na stosunek jakości produktu do ceny jego wytworzenia.
- EnoPortal: W fabryce w Targowisku organizowane są dni otwarte firmy. Przyjeżdża na nie bardzo wielu winiarzy z całej Polski. Na jednym z takich spotkań miałam nawet wrażenie, że przyciągnęło większą liczbę producentów niż Konwent Polskich Winiarzy. TSN nie tylko produkuje i sprzedaje sprzęt winiarski. Angażuje się również w działania edukacyjne, wspiera najróżniejsze inicjatywy propagujące winnice, wino i dobrą kulturę winiarską. Czy można powiedzieć, że fakt funkcjonowania takiej firmy w naszym kraju i obecność jej produktów na polskim rynku wpływa pozytywnie na rozwój winiarstwa?
- JK: Do nas trafiają ludzie już przekonani do tego, że chcą produkować wino, często posiadający już nasadzenia, więc na pewno nie można powiedzieć, że przekonujemy nieprzekonanych. Chociaż od czasu do czasu zdarzą się tacy, którzy przed podjęciem ostatecznej decyzji przyjeżdżają zobaczyć jak to może wyglądać. Na pewno pokazujemy, że można. Już same nasze reklamy, które pojawiają się w mediach branżowych zwracają uwagę na najnowocześniejsze rozwiązania jakie stosuje się w winiarstwie. Piszemy też artykuły o nowych technologiach i urządzeniach, które mogą wielu zainteresować. Nie sądzę, żebyśmy wpływali na wzrost liczby winnic w Polsce, ale być może mniejsi producenci, którzy mają potencjał, widząc dobry sprzęt, czy pracując na nim, chętniej decydują się na rozwój – zwiększenie areału i wielkości produkcji.
- EnoPortal: Czy praca w firmie Scharfenberger, a potem w TSN, w tak specyficznej dziedzinie jaką niewątpliwie jest produkcja pras i specjalistycznych urządzeń dla winiarstwa daje poczucie swoistej wyjątkowości, jakąś unikatową satysfakcję?
- JK: Praca jest bardzo ciekawa, a ostatnie lata, kiedy intensywniej działamy na rynku polskim, to na pewno unikatowa okazja wspierania i obserwowania z bliska jak zmienia się i rozwija polskie winiarstwo. Bardzo satysfakcjonujące jest to, że dzięki nam winiarze są zadowoleni, bo mogą pracować na dobrym sprzęcie, a przez to robić bardzo dobre wina. Cieszy nas każdy zadowolony klient.
- EnoPortal: Czy pracując z winiarzami, mając z nimi do czynienia na co dzień – zawodowo, ma się ochotę odwiedzać ich czasem w winnicach dla przyjemności? Czy enoturystyka wydaje się jeszcze atrakcyjna?
- JK: Tak. Bardzo chciałbym więcej podróżować po winnicach, tam nocować, degustować wina, spacerować po okolicy, spędzać miło czas. Teraz jakoś mi się to nie udaje. Może na emeryturze – to w sumie już niedługo.
Bardzo lubię wina i doceniam ich jakość oraz różnorodność. Wiele lat mieszkałem w Niemczech, gdzie przyzwyczaiłem się do dobrych win. Bardzo mnie cieszy, że w Polsce też mamy ich już coraz więcej. Nasza firma co roku, zwłaszcza w okolicach Świąt, na prezenty dla pracowników kupuje wina od polskich winiarzy. Również na imprezach firmowych serwujemy wino od lokalnych producentów, którzy pracują na naszym sprzęcie. Gdy przyjeżdżają do nas zagraniczni goście, głównie z Niemiec, ale nie tylko, zawsze staramy się podejmować ich najlepszymi polskimi winami. Robimy to z wielką przyjemnością.
- EnoPortal: Od 2009 roku zmieniło się bardzo dużo. Jest już całkiem nieźle… Jak zatem może wyglądać przyszłość winiarstwa w naszym kraju?
- JK: Myślę, że ewolucja będzie zmierzać w kierunku większej liczby dużych projektów winiarskich. Mali producenci nadal będą funkcjonować, ale nie będą istotnie wpływać na rynek wina. Na pewno będzie się zwiększać produkcja, a z czasem pewnie poprawiać również promocja i dystrybucja polskiego wina. Sytuacja ta zacznie się zmieniać niebawem i będzie wtedy przypominać tą z krajów bardziej rozwiniętych winiarsko, a nasze wina będą szerzej dostępne dla przeciętnego Polaka.
Zdjęcia z archiwum firmy TSN.