2022-02-06
Z okazji zbliżającego się święta zakochanych i kochających oraz zupełnie bez okazji – dla tych, którzy celebrują miłość na co dzień; trochę o winie i innych afrodyzjakach.
Ewolucja obdarzyła nas tak a nie inaczej pofałdowaną korą mózgową. W pakiecie ze spionizowaną postawą ciała i przeciwstawnym kciukiem dostaliśmy emocje i uczucia. Są one zaangażowane we wszystkie dziedziny naszego życia, również w tę najważniejszą – prokreację i przekazywanie genów. Nic dziwnego, że ludzkie zwyczaje godowe są skomplikowane i chociaż zmieniały się przez lata przybierając różne postacie, w różnych kulturach często towarzyszyły im i towarzyszą nadal swego rodzaju „wspomagacze”. Dla wywołania miłości, odwzajemnienia nieodwzajemnionej, albo dla zwiększenia przyjemności stosujemy najróżniejsze czary, eliksiry, zaklęcia i afrodyzjaki.
Dziś nauka zdołała już wyjaśnić działanie całego szeregu substancji, które pośrednio lub bezpośrednio wpływają na libido i fizjologię seksualności. Niektóre afrodyzjaki doczekały się potwierdzenia swojej skuteczności. Neurologia nie pozostawia jednak wątpliwości, że znakomita większość tego co określamy mianem miłości oraz związana z nią przyjemność ma swoje źródło w naszej głowie.
Z okazji zbliżającego się święta zakochanych i kochających oraz zupełnie bez okazji. Dla tych, którzy celebrują miłość na co dzień - trochę o winie i innych afrodyzjakach.
Jak podaje definicja słownikowa, afrodyzjak to substancja, którą posądza się o powodowanie zwiększonego popędu płciowego lub zwiększanie potencji. Może działać bezpośrednio lub pośrednio na przewodnictwo dopaminergiczne lub modyfikować poziom hormonów płciowych. Może również wspomagać inne elementy fizjologiczne ludzkiej seksualności. Do afrodyzjaków zalicza się wiele pokarmów i napojów.
Pierwszym afrodyzjakalnym zestawem, jaki przychodzi Wam na myśl jest pewnie szampan i ostrygi. Zbiór pyszności, które mogą wesprzeć i uprzyjemnić miłosne podboje jest dość duży i co ważne wcale nie są to wyłącznie egzotyczne produkty - nie brakuje ich również w naszych szerokościach geograficznych.
Po pierwsze wino
Nikogo nie trzeba przekonywać, że umiejętnie dobrane i spożyte z umiarem wino jest praktycznie niezawodną receptą na udaną randkę.
Jak każdy napój alkoholowy redukuje nieco zahamowania, pomaga się zrelaksować i dodaje pewności siebie. Badania naukowe potwierdzają, że ludzie spożywający umiarkowane ilości czerwonego wina, mają lepsze i bardziej aktywne życie seksualne niż ci, którzy wina nie piją. Należy tutaj bardzo mocno podkreślić słowo „umiarkowane”, ponieważ szereg uwarunkowań fizjologicznych powoduje, że po przekroczeniu pewnego poziomu upojenia alkoholowego możliwość oraz poziom odczuwania przyjemności seksualnej spada. Dotyczy to zarówno mężczyzn jak i kobiet. Pamiętajcie też, że spożywanie alkoholu powoduje odwodnienie organizmu. Złota zasada pozwalająca sprostać ograniczeniom naszej fizjologii w tym zakresie to szklanka wypitej wody, na każdy kieliszek spożytego wina.
U kobiet picie czerwonego wina zwiększa przepływ krwi do stref erogennych. Stymuluje podwzgórze – obszar związany między innymi z reakcjami hormonalnymi i popędem płciowym. U mężczyzn czerwone wino może zwiększyć poziom testosteronu i sprzyja utrzymywaniu się go w organizmie. Zawarte w winie histaminy mogą powodować podniecenie, ale tylko jeśli występują w umiarkowanych ilościach. Ich nadmiar powoduje senność i zwiększa odczuwalność „dolegliwości dnia następnego”. Dodatkowo tzw. przeciwutleniacze zawarte w czerwonym winie dbając o dobry stan naczyń krwionośnych i poprawiając przepływ krwi sprzyjają prawidłowej pracy układu krwionośnego bardzo ważnego dla wielu aspektów fizjologii miłości.
Wpływ win musujących na układ krwionośny również jest przedmiotem wielu badań naukowych. Okazuje się, że tworzone metodą klasyczną musiaki również korzystnie wpływają na nasze naczynia i krążenie. Dodatkowo znajdujące się w nich bąbelki powodują szybkie i dość specyficzne wchłanianie się alkoholu, które wprawia pijącego w bardzo szczęśliwy, niemal euforyczny nastrój, a osiągany przy tym poziom relaksacji może być znacząco większy niż podczas spożywania win spokojnych, czy innych napojów alkoholowych.
W kontekście powyższego kilka faktów z naszego krajowego podwórka winiarskiego możemy uznać za dobre wiadomości:
Po pierwsze produkujemy coraz więcej różnych i coraz lepszych win czerwonych.
Po drugie badania naukowe prowadzone między innymi na Uniwersytecie Rzeszowskim wykazały, że zawartość rezweratrolu - jednego z najważniejszych przeciwutleniaczy w winach czerwonych, w polskich rondach i regentach jest bardzo wysoka.
Po trzecie produkujemy bardzo dobre wina musujące tworzone metodą klasyczną, a sprzyjające takim winom Polskie warunki klimatyczne sprawiają, że prawdopodobnie będziemy ich robić jeszcze więcej.
Na afrodyzjaklane walory wina składa się o wiele więcej. Pobudzenie seksualne powoduje nie tylko alkohol i substancje działające bezpośrednio na naszą fizjologię. Mogą je potęgować również winne aromaty.
Na kobiety podniecająco działają głównie zapachy piżmowe, ziemiste, drzewne, lukrecjowe i wiśniowe. Na mężczyzn lawendowe, karmelowe, maślane, pomarańczowe, lukrecjowe i waniliowe. Mając to na uwadze możemy wybrać wino idealne do uwiedzenia danej płci i nie musimy ograniczać się tylko do czerwieni i musiaków.
Dodatkowo percepcja zapachów jest bardzo mocno powiązana ze sferą wspomnień i emocji, więc jeśli mamy we wspólnej historii momenty, do których chcielibyśmy wrócić, albo chociaż trochę znamy osobę, którą chcemy uwodzić możemy próbować wywoływać dobre emocje przyjemnie kojarzącymi się zapachami.
Jak wino to i jedzenie
Wśród pokarmów zaliczanych do afrodyzjaków znajdziemy całe mnóstwo rodzimych produktów; warzyw, ziół i innych. Są to między innymi: lubczyk, tymianek, chrzan, czosnek, cząber, jałowiec, szafran, miód, orzechy włoskie, morele i brzoskwinie (zwłaszcza suszone), gruszki, truskawki, pomidory, cebula (szczególnie zupa cebulowa), czosnek, por, seler, pasternak, grzyby (zwłaszcza smardze i trufle), jaja (zwłaszcza przepiórcze), pstrągi, wołowina (zwłaszcza tatar), sery (zwłaszcza kozie).
Z takiego zestawu z kilkoma dodatkami możecie stworzyć prawdziwą afrodyzjakalną ucztę.
Pełnia przyjemności
Nasze zmysły praktycznie nigdy nie działają indywidualnie. Romantyczny wieczór to doznanie multisensoryczne. Technikalia związane ze stworzeniem „nastroju” pozostawiam Waszej fantazji. Przypomnę tylko o tym, że na uwodzicielskie działanie wina i jedzenia składa się nie tylko smak i zapach oraz wygląd (sposób podania), ale również kontekst, czyli Wasza opowieść o tym co serwujecie.
Przy odrobinie fantazji i niewielkim wysiłku możecie skomponować bardzo zmysłowy wieczór:
Na początek, na przykład kozi ser z gruszką i rukolą z odrobiną dobrego oleju rzepakowego i octu balsamicznego. Do tego dobry, wytrawny hibernal, pełny cytrusowych i ziołowych aromatów.
Dalej, powiedzmy aksamitny krem z selera na delikatnym bulionie drobiowym lub wywarze warzywnym (w wersji wege). Seler koniecznie najpierw lekko zrumieniony, a potem zalany dobrym, wytrawnym, cielistym johanniterem lub rieslingiem – tym samym, którego podacie do picia. Po zmiksowaniu dodatkowej kremowości nada zupie odrobina tłustej śmietany lub mleka kokosowego (w wersji wege).
Danie główne z piekarnika.
Dla wegetarian pieczone warzywa korzeniowe oblane sporą ilością oleju rzepakowego zaprawionego lubczykiem, tymiankiem, morską solą i odrobiną czosnku. Do tego lekka czerwień np. pinot lub dobry, wytrawny róż z ronda i regenta.
Dla mięsożerców pieczona kaczka nadziewana renetami, przyprawiona lubczykiem, majerankiem, zielonym pieprzem i odrobiną jałowca. Do tego pikantny i owocowy zweigelt.
Na koniec prosty deser - biszkopt orzechowy, taki w którym część mąki zastępują zmielone orzechy włoskie i do którego dodajemy nieco mniej cukru niż normalnie. Możecie dodatkowo podkręcić go suszonymi morelami i/lub odrobiną gorzkiej czekolady. Do tego wytrawny, charakterny, pomarańczowy roter riesling.
Pamiętajcie, że do przyjemnego i efektywnego świętowania miłości musi być pysznie, aromatycznie, sensorycznie i lekko. A wina nie powinniście wypić więcej niż trzy kieliszki.